Moja kolej na post i przyszedł czas na recenzję, ale 1) zostałem wywołany do tablicy – ignoruję najwyraźniej piszące genre fiction kobiety 😛 2) trafiłem na świeży materiał, który zdecydowanie zasługuje na podlinkowanie w kategorii “wyszperane”…
BBC, która niedługo ma wyemitować słuchowisko oparte na “The Left Hand of Darkness”, przypomniało sylwetkę Ursuli K. Le Guin półgodzinnym wywiadem (z wplecionymi wypowiedziami Gaimana i Mitchella). Swoją drogą – bardzo polecam książkę, słuchowisko ma mieć łącznie 2 godziny i to zdecydowanie za krótko, żeby oddać bogactwo materiału źródłowego.
85-letnia pisarka, człowiek-instytucja, powszechnie uznana za jedną z wielkich światowej fantasy, jedyna matka wśród ojców-założycieli.
Jej ojciec był antropologiem w Berkeley, w pisarstwie Le Guin widać jej fascynacje antropologią, socjologią czy psychologią. “Wracać wciąż do domu” jest antropologią fantastycznego ludu, w świadomym kontraście z Tolkienem i jego mitologią.
Tendencje do liberalnego (w amerykańskim sensie) aktywizmu nie obniżają w żaden sposób wartości jej dzieł. “Tehanu” to feministyczna powieść, którą nie tylko cenię, ale również bardzo lubię. Wspomniana “Lewa ręka ciemności”… szokuje wrażliwego czytelnika i zmienia sposób, w jaki widzi on społeczeństwo. W zasadzie Le Guin mogłaby być substytutem socjologicznej edukacji dla czytających mas 🙂
Gorzej wychodzi autorce publicystyka, jak ta recenzja nieudanej ekranizacji jej sztandarowego “Ziemiomorza”. Ok, to przykre, że główny (biały) bohater był “bladą imitacją” (pun intended) kolorowego protagonisty książek Le Guin. Ale to najmniejszy z licznych problemów wyjątkowo kiepskiej miniserii (5,7 na IMDB to przesada…).