Czy fantasy to literatura?

W cyklu “wyszperane” link do wideo – krótka rozmowa Neila Gaimana i Kazuo Ishiguro. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że kojarzycie tylko jedno z tych nazwisk. Które? Odpowiedź na to pytanie szufladkuje Was, jako wielbicieli literatury gatunkowej albo “literatury literackiej” (“literary fiction”), lub, jak powiedziałby przeciętny snob, “literatury prawdziwej”.

W języku polskim istnieje pojęcie literatury pięknej, które nie najlepiej pokrywa się z dyskutowanym tu tematem, wg Wikipedii i szkolnych słowników z mojej półki oznaczając głównie przeciwieństwo literatury faktu. Prawdopodobnie dla tego, że w czasach, kiedy ktokolwiek się jeszcze rozróżnieniami literaturoznawców przejmował, nikomu nie przychodziło do głowy, żeby się fantastyką i s/f zająć na poważnie, a nawet kryminały pisywano po cichu, pod pseudonimem (Joe Alex). Literatura gatunkowa, jeszcze bardziej niż na rynku anglojęzycznym, to książki czytane masowo przez publiczność nie zwracającą uwagi na dyskusje specjalistów o arcydziełach wydawanych w nakładach tysiąca egzemplarzy 😉

Wracając jednak do pretekstu do dzisiejszego postu – tutaj wideo, a tutaj dyskusja na r/fantasy.

Dwa smakowite cytaty:

You are Neil Gaiman. You don’t write comics, you write graphic novels” – zdanie wypowiedziane przez pewnego krytyka literackiego, który próbował pogodzić swoją (zrozumiałą! Komiksy Gaimana są świetne! i niewątpliwie są wyrafinowanym dziełem sztuki) fascynację „Sandmanem” ze swoim poczuciem wyższości wobec czytelników „zwykłych komiksów”. „Powieści graficzne” są taką próbą stworzenia kategorii „lepszych” komiksów, które można czytać bez uszczerbku na honorze.

416nyi-0yl

You write one bloody dragon and they call you a fantasy writer” Terry Pratchett

Skąd ta dyskusja? Kazuo Ishiguro, uznany, wbrew nazwisku-brytyjski – pisarz, popełnił ostatnio książkę zatytułowaną „The Buried Giant”. Książka opowiada o pamięci, miłości, zemście, wojnie, mechanizmach, jakie pozwalają społeczeństwu poradzić sobie z trudną historią etc. etc. etc. I wszystko byłoby w porządku, ale swoją opowieść ubrał w estetykę wziętą z mitów arturiańskich i fantasy. Wprowadziło to sporo zamieszania. Jego dotychczasowi czytelnicy, przywykli do standardowej literatury pięknej, poczuli się nieco zagubieni. Krytycy – nie wiedzieli, jak książkę zaszufladkować. Entuzjaści fantasy byli nieufni, bo autor to człowiek z innej piaskownicy. Autor poczuł się niepewnie, bo chciał dobrze, a nagle został zaatakowany ze wszystkich możliwych stron. Ale postanowił swoich ogrów i wróżek bronić. I zauważył, że sztuczny podział na literaturę „prawdziwą” i gatunkową” niczemu nie służy. Został też celebrytą światka fantasy, gdyż jako konwertyta doskonale działa na nasze kompleksy. Rezultat – chociażby takie przesympatyczne występy w czołowych SFF podcastach. Uroczo naiwny, chyba szczerze, warto posłuchać.

TheBuriedGiant-875

Wydawałoby się, że w naszych czasach nie ma już potrzeby, by usprawiedliwiać czytanie fantasy czy s/f. Przynajmniej coś czytamy 😉 Konkluzją cytowanej na początku debaty było, że najważniejsza jest opowieść, niezależnie od gatunku powieści. Realizm magiczny ma już kilkadziesiąt lat i jeśli jedynym powodem, dla którego nie można go zaliczyć do fantastyki jest to, że jest dobrą literaturą – no z takim poglądem nie warto polemizować.

Moja polonistka (podstawówka) twierdziła, że nawet Harlequin jest lepszy od komiksu. Ja znam wiele seriali telewizyjnych lepszych niż niejedna książka. Medium nie świadczy o jakości. Czytałem fanfiki lepsze niż poważane powieści (kiedyś podam przykłady 😉 ), porzucałem po paru rozdziałach książki cieszące się poważaniem, i to w poważnych kręgach.

Sam odróżniam “literary fiction” od bezpretensjonalnej beletrystyki na podstawie jednego prostego kryterium – czy książka służy czemuś więcej, niż opowiedzeniu prostej historii. Książka czy komiks tak ograniczone w swoich celach mogą być bardzo dobrą rozrywką, a te ambitne – cóż, ambicje są czasem na wyrost, a wykonanie – nudzi i niczego nie wnosi. Najlepsze książki – bawiąc uczą, ucząc bawią i łączą sprawne rzemiosło z wyrafinowaną artystycznie wizją.

6 thoughts on “Czy fantasy to literatura?

  1. Och, czytałam Auto da Fe, czytałam – dostałam swego czasu w prezencie 🙂 Przebrnęłam, ale fanką nie zostałam. A co do głównego tematu, to fajnie, że w końcu trafia do mediów – choć właściwie sami pytani autorzy stwierdzili, że ten “gatunkowy” stan rzeczy jest dość nowym zjawiskiem: trwa mniej więcej od lat 50. XX w. i jest w głównej mierze winą marketingowców 😛 Marketing wyrasta na największą zakałę ludzkości…
    A tak poważnie – najwyższy czas, żeby wyjść poza te rozróżnienia. Może i ułatwiają niektórym życie, szczególnie na lotniskach, ale moim zdaniem tak naprawdę bardziej szkodzą literaturze i czytelnikom, niż pomagają. Jak zaklasyfikować Szekspira? Swifta? Romantyków? Eddę poetycką? Taki Goethe dziś by życia nie miał, bo Faust stałby się przekreśleniem jego literackiej kariery…

    Like

  2. Pingback: Robin McKinley, The Hero and the Crown (1984) | Re-enchantment Of The World

  3. Pingback: A short introduction to fanfiction. | Re-enchantment Of The World

  4. Pingback: Kazuo Ishiguro, The Buried Giant (2015) | Re-enchantment Of The World

  5. Pingback: Donaldson, Erikson, fantasy as fully-fledged literature. | Re-enchantment Of The World

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s