Avengers: Age of Ultron (2015)

Avengers, re-assemble!

10869325_591589580977275_2778898650041679518_o

Piotrek: Marvel cinematic universe. Wow. Czasem lepiej, czasem gorzej, z reguły – świetnie, jako przedsięwzięcie nie ma precedensu. Rozpisany na ponad dekadę zestaw powiązanych ze sobą filmów, seriali, komiksów… Niektóre filmy lubię bardziej, inne mniej, seriale mają swoje lepsze i gorsze momenty (nie przegapcie A.K.A. Jessica Jones, jeszcze w tym roku w Netflix!), ale jako całość – czapki z głów. “Avengers: Age of Ultron” oceniam w tym kontekście. Film sam w sobie nie byłby raczej zrozumiały dla widzów nie zaznajomionych z częścią przynajmniej poprzedników. Ma swoje mocne i słabe strony, ale sprawdza się jako część większej całości. Hmm, a kiedyś byłem przekonany, że całość nie może być większa od sumy swoich części…

Ola: Ostatnia odsłona Marvelowskiej Phase Two, która miała być jednocześnie jej ukoronowaniem. Czy jest? Tu chyba nikt nie ma wątpliwości – były już lepsze filmy. I to nie tylko w Phase One, jak choćby pierwsi Avengers, ale i w Phase Two (przynajmniej dwa). Age of Ultron pozostaje jednak rozrywką na wysokim poziomie, mimo że intelektualnie obniża loty, zawodząc oczekiwania wywindowane filmem Captain America: The Winter Soldier.


W Age of Ultron wracają wszyscy ulubieńcy znani nam z poprzednich części: Iron Man, Thor, Captain America, Hulk, Hawkeye i Czarna Wdowa, a nawet Nick Fury. Pojawiają się też nowe postacie, zwiastujące stopniowe łączenie się uniwersów Avengersów i X-Men, co zresztą mogliśmy obserwować już w tym sezonie Agents of S.H.I.E.L.D. Przedstawicieli mutantów, zwanych w AofU “enhanced”, jest w filmie dwoje: to bliźnięta Quicksilver i Scarlet Witch.

Piotrek: Pierwsi „Avengersi” byli niewątpliwie kulminacją pierwszej fazy MCU (Marvel Cinematic Universe). W drugiej tę rolą przejął „Winter Soldier”. „Age of Ultron” w porównaniu musi wypaść gorzej. Jest to takie spotkanie wszystkich gwiazd, które razem świetnie się bawią. Fabuła jest pretekstem do gagów i efektów specjalnych. Sam początek – bitwa, w wir której jesteśmy rzuceni bez żadnych wyjaśnień – służy chyba głównie temu: Avengers-Age-of-Ultron-Trailer-3-Team-In-Air Ok, tani chwyt, ale… AWESOME!

Wielkie oczekiwania mam wobec „Civil War”, „Ant-Man” czy „Doctor Strange” wprowadzą nowych, interesujących bohaterów, „Age of Ultron” spełnił swoją rolę, starą ekipę obejrzeliśmy w tym składzie może już po raz ostatni (Hulk…). Pojawili się nowi bohaterowie, mam nadzieję, że X-Menów nie będzie za dużo, komiksowy świat Marvela jest jak dla mnie zanadto zatłoczony, Spiderman niech dołączy do MCU, to mu tylko pomoże po ostatnich nieudanych filmach, X-Meni niech się trzymają osobno.

Ola: Pojawia się też oczywiście sam Ultron, choć sposób stworzenia jego postaci był dla mnie sporym zawodem. Nie mówię tylko o diabelsko zakręconych “rogach” czy ruchomych ustach, ale przede wszystkim o pomyśle zrobienia z niego szaleńca. Dlaczego logiczny argument o uwolnieniu świata od ludzkości jako jedynej drodze do pokoju musiał zostać tak drastycznie osłabiony? Włożenie go w usta uszkodzonej (!) sztucznej inteligencji moim zdaniem bardzo osłabiło przekaz, który mogł w interesujący, twórczy sposób nawiązywać do klasyki S-F. Mógł, ale już nie może, bo nagle okazało się, że Ultron po prostu bardzo nie lubi Tony’ego Starka i Thora, i głównie dlatego chce zniszczyć świat. Szkoda zmarnowanej szansy.

Piotrek: Ok, główny antagonista nie zachwyca. Motywacja rodzeństwa Maximoff też mało przekonująca, no ale nie mogła być zbyt silna, skoro mieli zmienić stronę. Południowoafrykański handlarz bronią, Ulysses Klaue był znacznie lepszy, prawie na pewno wróci w „Black Panther” 🙂

Ola: Ale może najpierw podyskutujemy o tym, co wpada w kategorię “well done”:
Sceny kameralne między Avengersami wypadają zaskakująco dobrze. Jest też sporo zabawnych momentów, jednym z fajniejszych pomysłów było wielokrotne nawiazywanie do zasady rządzącej prawami własności do Mjolnira, młota Thora.

1tindMa

Kto jest jego wart? Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele, ale ostateczne argumenty nawiązują nieco nawet do Scottowskiego Blade Runnera i powieści Dicka “Czy androidy śnią o elektrycznych owcach”. Bardzo podobały mi się też wizualizacje Ultrona i Jarvisa oraz moment “pojawienia się”Ultrona na świecie 🙂
Vision. I nie powiem ani słowa więcej 😉
Sceny akcji, oczywiście, są świetnie zrobione. Dzieje sie dużo i często, w różnych miejscach świata. Choć i tu pojawia się pewien problem. Twórcy filmu najwyraźniej nie wzięli sobie do serca powiedzenia, że “więcej nie znaczy lepiej”, przez co parę kluczowych scen walk po prostu się dłuży. Nawet w 3D. Niczym w filmie Aliens Camerona mamy kilka następujących po sobie kulminacyjnych momentów, które trwają i trwają i skończyć się nie mogą.

Piotrek: Pod tym się w zasadzie mogę podpisać. Mjolnir, sceny walki – zwłaszcza Iron Man vs. Hulk, niektóre – zwłaszcza końcowa, ze stadami robotów – faktycznie przydługie. Podobały mi się też interakcje między bohaterami, poza mało przekonującym romansem. Vision – fajny, ale nie wiem, czy nie nazbyt potężny… zobaczymy, jaką rolę odegra w następnych filmach.

Hulkbuster_article_story_large

W ogóle do moich fragmentów należały mniej lub bardziej subtelne przebłyski tego, co nas dopiero czeka… w „Black Panther”, „Ragnarok”, „Infinity Wars”,a zwłaszcza „Civil War”. Jeśli ten ostatni film nie będzie arcydziełem, będę bardzo zły.

Ola: “Medium”: Sokovia. Na wszystkich bogów, dlaczego W Avengersach może istnieć Nowy Jork, Szanghaj czy Porto Rico, a kraj w Europie Wschodniej musi nazywać się Sokovia i wyglądać jak najgorszy sen zimnowojennej epoki? Miałam tylko jedno skojarzenie: z Expendables 3. I nie jest to komplement. W tej samej kategorii znajduje się Wakanda. Wiem, że Wakanda jest tylko po to, żeby zacząć Black Panther, ale wciąż – to taka wrzuta pod następne filmy, nic nie wnosząca do tego, który akurat oglądamy.

Mam też wątpliwość natury estetycznej – w jednej ze scen dochodzi do zburzenia wysokościowca. Oczywiście, słyszymy, że jest pusty, widzimy, że jest niedokończony, ale obrazy walenia się budynku, fali uderzenowej rozchodzącej się po ulicach i kłębów dymu spowijających kwartały miasta wydają się dość ryzykownym posunięciem w epoce post-WTC. Ale to już kwestia indywidualnej wrażliwości, dlatego trafia do środkowej kategorii.

Piotrek: O tak… Sokovia, ten bałkański Tymbark. „A place that’s nowhere special on the way to everywhere special” – czyli mniej więcej nasza część Europy 😉 Nie wiem, czy występowała w komiksach, ale mogli sobie odpuścić. Wakanda – czemu nie, w dodatku jest to ukryte królestwo, więc ma swoje uzasadnienie. No i nie jestem przesadnie wrażliwy, bo mi walący się wysokościowiec nie przeszkadzał. Śmieszyła trochę ostentacyjna determinacja, z jaką starano się uratować wszystkich cywili, podobno to prztyczek w nos DC, w ostatnim Supermanie collateral damage przekroczyły wszelkie dopuszczalne normy. Chociaż u Marvela mamy mroczne konsekwencje ubocznych zniszczeń, pozostałych po ratowaniu świata przez superbohaterów… najlepiej pokazane w mrocznym „Daredevilu”.


Ola: “Rare”:

 Poziom emocji dostosowany do etapu rozwojowego dziewięciolatków. Wszyscy jesteśmy potworami, ale policytujmy się trochę, kto jest większym i straszniejszym. Wniosek: najgorsze potwory to ci, co to nie mogą mieć dzieci. Aargh!
Zemsta rządzi wszystkimi działaniami bad guyów, nieważne jak bardzo idiotyczna i nieprzemyślana. Jak jeszcze raz usłyszę o rakiecie z napisem Stark jako motywatorze czyichś działań, to zacznę walić głową w fotel przed sobą.

Jeden drobiazg, ale taki, który mnie wyjątkowo zirytował. Stan Lee tradycyjnie pojawia się w filmie, wszyscy widzowie pewnie tego wręcz oczekują. I fajnie. Ale w AofU Lee wypowiada kwestie weterana drugiej wojny światowej (plaże Omaha), a w napisach końcowych przedstawiony jest jako himself. Stan Lee nie był weteranem IIWŚ, wiem, bo specjalnie sprawdzałam, jak wróciłam po seansie do domu. Zdecydujcie się na coś, twórcy, bo to zupełnie nie jest zabawne. Albo Stan Lee jest Stanem Lee, albo gra weterana ataku na Normandię. Nie może być jednym i drugim naraz, jeśli w czasie ataku na Normandię mógł co najwyżej reperować druty telegraficzne w Signal Corps. Szczególnie, że Lee nie zawsze jest w napisach podpisywany jako himself.

Ultron. I to chyba najsmutniejsze, że w AofU, ukoronowaniu Phase Two, zawodzi główny czarny charakter.

Piotrek: Heh, weteranem Stan Lee w zasadzie jest. Nikt do niego nie strzelał, ale swoje w czas wojny odsłużył. Nie czepiajmy się staruszka… O wiele bardziej przeszkadzają mi sztampowe motywacje antagonistów i przydługa walka z robotami pod koniec. Wrażenie byłoby większe, gdyby była bardziej zwarta. Początek też, choć zawierał parę świetnych scen i kwestii, był jak dla mnie zbyt chaotyczny.

Ogólnie jednak – film zdecydowanie wart obejrzenia. Jeśli to ma być jeden z gorszych filmów serii, pozostaję wiernym fanem.

Ocena: Ola: 5,5/10 Piotrek: 7,5/10

One thought on “Avengers: Age of Ultron (2015)

  1. Pingback: Mark Millar, Bryan Hitch, The Ultimates (2002) | Re-enchantment Of The World

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s